Nieoczekiwane spotkanie po latach... w sądzie. Wstyd, rozczarowanie, łzy...
Przed laty chodzili razem do szkoły. Spotkali się w mało przyjaznym miejscu. On na ławie oskarżonych, ona w roli wysokiego sądu.
Sędzia Mindy Glazer rozpoznała imię i nazwisko, które przeczytała w aktach. Czy chodził pan do gimnazjum Nautilus? - chciała wiedzieć.
Reakcja niejakiego Arthura Booth, oskarżonego o włamanie była błyskawiczna. Wpierw szok i uśmiech, za chwilę uczucie wstydu i łzy. Nic dziwnego, komu nie byłoby wstyd po dalszych słowach:
"Jest mi przykro, że pana tutaj widzę. Zastanawiałam się co u Pana słychać. To był najmilszy dzieciak w szkole, najlepszy w całym gimnazjum. Graliśmy razem w piłkę, a teraz? Popatrzcie, jak skończył. Mam nadzieję, że się panu ułoży, powodzenia."
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to byłaby większa kara niż samo więzienie. Zobaczcie sami: