W piątek 18 stycznia 131. urodziny obchodzi A. A. Milne. To znaczy obchodziłby, gdyby jeszcze żył. Anglik do historii przeszedł jako autor "Kubusia Puchatka", na którym wychowywały się całe pokolenia i jeszcze przynajmniej kilka pokoleń się wychowa. Ale jednak, jeśli się przyjrzeć przygodom sympatycznego misia, to wydają się one dość niepokojące...
Królik - osiedlowy monitoring zza firanki. Jasne, lubicie go tylko dlatego, że ma wygląd królika, a nie 60-letniego emerytowanego policjanta, ale tak naprawdę to największa menda w Stumilowym Lesie. Chodzi, narzeka, wszystko wie najlepiej, zrzędzi i gdyby tylko w lesie jeździły autobusy, marudziłby "że ta cholerna dzisiejsza młodzieć nie ustępuje już starszym miejsca w autobusie". I co chwila dzwonił po policję, żeby zgarniała dzieciaki grające w piłkę pod blokiem, społeczniak jeden.
Kubuś Puchatek - poważne problemy psychiczne. Nigdy nie jest do końca pewien, czego chce, ani nawet tego, kim tak naprawdę jest, co już kwalifikuje go do takiego szpitala, w którym trzyma się na pęczki Napoleonów oraz innych Jezusów. Do tego ciągle by tylko żarł, jest poważnie uzależniony od miodu, przed jedzeniem którego nie powstrzyma go nawet fakt, że w końcu mu utną tę zaklinowaną w słoju łapę i powinien się udać na jakiś odwyk. Najprawdopodobniej jest również gejem i w nieocenzurowanej wersji swoich przygód, złapałby na końcu za rękę Krzysia, przebiegł się z nim przez pole słoneczników, po czym obaj polecieliby do Amsterdamu zalegalizować swój związek.
Krzyś - cała gama zaburzeń. Wydaje mu się, że rozmawia ze zwierzętami, jest strasznie ciotowaty, nie ma żadnych prawdziwych przyjaciół, nie interesują go dziewczyny... Tak, to jest dokładnie ten typ, któremu zabieralibyście w szkole drugie śniadanie i który po paru latach zamęczałby was wielogodzinnymi opowieściami o tym, jak to jest paladynem na dwusetnym levelu w jakimś planszowym RPG.
Kangurzyca - puszczalska. Wygląda na typową nastoletnią matkę. Jakiś wyposzczony kangur dopadł ją pod dyskoteką i jak pojawiło się dziecko, po prostu gdzieś zniknął. Pewnie pojechał pracować na zmywaku na Wyspach. Kangurzyca teraz, po swojej traumie, próbuje uchronić Kangurzątko przed całym złem tego świata, dlatego też jest nadopiekuńcza. Z małego wyrośnie zatem jakiś niewydarzony leszcz, który nawet nie wie, jak wypełnić PIT.
Tygrysek - zwykły narkoman. Czy ktoś kiedyś widział, żeby potrafił wysiedzieć w jednym miejscu dłużej niż przez 15 sekund? Nie, ten osioł (który jest tygrysem) ciągle tylko skacze, cieszy japę i znowu skacze, i znowu cieszy japę... Kiedyś te wszystkie środki muszą mu w końcu zejść, a wtedy wygląda najprawdopodbniej tak:
Sowa - chory egomaniak. Wszystko wie, na wszystkim zna się najlepiej, pewnie cichaczem w domu snuje plany podboju świata. I kiedyś, prędzej czy później nie wytrzyma, przyjdzie do Stumilowego Lasu z kałachem i powystrzela wszystkich jak leci. To więcej niż pewne.
Osioł - ostra depresja. Nie wiemy, co o nim napisać, bo już jak o nim myślimy, to nic nam się nie chce, mamy dość życia i w ogóle jakoś tak smutno...