Ta lista mogłaby być tak długa, że spisana zajęłaby całą Bibliotekę Kongresu. Skoncentrujmy się rzeczach najprostszych.
Dlaczego kobiety wychodzą parami do toalety?
Kobietom może się to wydawać oczywiste, ale najwybitniejsze męskie umysły łamią sobie nad tym głowy od lat. Rozwiązać tej zagadki nie udało się Einsteinowi, Newtonowi, ani Edisonowi. A co bardziej znamienne, wszyscy oni już nie żyją, co powoduje spekulacje, czy Tajna Organizacja Kobiet Świata nie maczała przypadkiem palców w ich zgonach, chroniąc swoją największą tajemnicę. Nie ma jednak końca dociekaniom, dlaczego pojedyncza kobieta udająca się do toalety jest zjawiskiem rzadszym niż sesja na Polibudzie bez poprawek i całkowite zaćmienie Słońca. Najczęściej pojawiające się hipotezy to:
- Samemu źle się plotkuje, niektórzy twierdzą nawet, że to niewykonalne
- Kobiety boją się mężczyzn, polujących na nie przed ubikacją z kwiatami, upolowanymi mamutami i drinkami oraz wyznaniami miłosnymi w stylu "Ty, ja, parkiet, teraz, bunga bunga?"
- Dwójka to liczba diabła
- W razie strzelaniny jedna sika, druga ją osłania i dzwoni po wsparcie
- Wykonują jakieś tajemnicze czynności, których nie da się robić samemu - na przykład odpalają samochód na pych
Widzenia kolorów, które nie istnieją
Taka jest prawda. Mężczyźni przechodzą w swoim życiu kilka okresów rozwojowych. Najpierw odróżniają tylko dwa kolory: czarny i nieczarny: to z reguły kończy się wraz ze słuchaniem przez nich zespołów brzmiących jak rytmiczne uderzanie młotka w piłę łańcuchową. Później dochodzi do tego jeszcze kilka innych kolorów, takich jak żółty (kolor piwa), czerwony (kolor tego czegoś, co dolewa się do piwa z sokiem), zielony (kolor tego, na czym się siedzi, pijąc piwa na trawie i w plenerze), niebieski (kolor tych miłych panów, którzy wystawiają mandaty za picie w plenerze) oraz jeszcze parę.
Badania amerykańskich naukowców udowodniły, że tresowanie mężczyzny do rózróżniania większej liczby kolorów niż jest w stanie pomieścić jego RAM, nie może skończyć się powodzeniem. Statystyczny mężczyzna do końca życia będzie uważał, że "akwamaryna" to rodzaj łodzi podwodnej, "cyjan" to trucizna, "ecru" nazwa francuskiego kabaretu, w którym tancerki podrygują w samych pończochach, a "indygo" to czerwonoskórzy, których Amerykanie wybili niemalże co do nogi. I nie mówcie mu nigdy, że macie "fuksję" - statystyczny mężczyzna pomyśli, że go tym zarazicie.
Co z tego, że widzieli ją już w tej sukience?
Zdaniem kobiety sam fakt, że pojawiła się dekadę wcześniej na podobnej imprezie w takiej samej kreacji, skazuje ją już na dożywotnią banicję towarzyską i tyle wstydu, ile tylko może udźwignąć. Tak samo jak to, że pojawi się w takiej samej kreacji co inna kobieta. Mężczyzna tego kompletnie nie rozumie, bo jemu jest wszystko jedno. Niezależnie od tego, czy to pogrzeb, studniówka, egzamin na studiach czy elegancki bal, to i tak przyjdzie w tym samym garniturze od pierwszej komunii. Nie zwraca też uwagi na to, w co ubrane są kobiety i nie zapamiętuje, w czym przyszły na wigilię firmową w 2005, bo i tak patrzy się kobietom na cycki, a nie na ubrania. Kiedy tylko tego nie robi, dla odmiany patrzy się im na nogi. Oraz tyłki.
Damskiej torebki
Mężczyzna nigdy nie wie i nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić tego, co kobieta nosi w swojej torebce. Mało tego, sama kobieta też tego nie wie. Nie masz pojęcia, gdzie jest Bursztynowa Komnata i wąsy prezydenta Komorowskiego? Prawie na pewno zagubiły się w jakiejś torebce. Żaden rozsądny facet nie będzie nawet sprawdzał tego, co może znajdować się w tych piekielnych czeluściach, gdzie może znaleźć wszystko, od broni masowego rażenia, przez sprzęgło do Opla, aż po teściową. Prawdziwy mężczyzna nigdy nie zrozumie też tego, dlaczego kobieta nigdy nie schowa kluczy w tym samym miejscu w torebce, żeby potem nie klęczeć na klatce schodowej przez pół godziny, szukając ich. Każdego dnia.
Czym się różni sukienka od spódniczki
Ok, niektórym czasem udaje się dobrze strzelić - w końcu mają aż 50% szans na poprawną odpowiedź. Ale uwierzcie, żaden z mężczyzn nie odpowiada na to pytanie bez przynajmniej ułamka sekundy zawahania. A czasem to chwila, która może kosztować życie, zupełnie jak w starciu z rozjuszonym niedźwiedziem grizzly. Dla mężczyzn i sukienki, i spódniczki zaliczają się do tej samej kategorii: ciuchów, w których "NIE, NAPRAWDĘ NIGDY NIE WYGLĄDASZ GRUBO, KOCHANIE!". Jeszcze wyższą szkołą jazdy jest na przykład wiedza na temat tego, czym jest zalotka. Panom wyjaśniamy: nie, "zalotka" nie jest flirtującą, uroczą nastolatką.