To całkiem fajny kraj i jesteśmy do niego przywiązani, ale nie mówcie, że sami nigdy, chociażby przez chwilę, się nad tym nie zastanawialiście - dlaczego mamy takiego pecha?
Położenie geograficzne
Tak, nasz kraj położony jest strategicznie. Strategicznie o tyle, że państwa ościenne faktycznie wykorzystywały go sobie przez lata jako poligon wojskowy. Najeżdżali nas Czesi (dopóki nie odkryli piwa i nie zaczęli mieć wszystkiego gdzieś), potem Niemcy, potem znowu Czesi, potem znowu Niemcy, potem Turcy, potem Szwedzi, potem Niemcy, Rosjanie i Austriacy, potem Rosjanie, potem Niemcy, potem znowu Rosjanie... Człowiek nie mógł sobie spokojnie zasiać słoneczników w ogródku, bo znów przechodziło mu jakaś armia i je rozdeptywała. Pogódźmy się z tym - Bóg nas nienawidzi. Gdyby było inaczej, wysłałby nas na Jamajkę. A tak to wpadaliśmy z wojny na wojnę, z deszczu pod rynnę i z Atlantydy (zatopiona) na "Titanica" (zatopiony). Nic dziwnego, że nigdy nie zdołaliśmy rozwinąć żadnej poważnej technologii, poza technologią robienia powstań. Przegranych powstań, zaznaczmy. Z nielicznymi wyjątkami.
Atrakcje turystyczne
Dziękujemy naszym cholernym sąsiadom za to, że gdzie się nie pojawili, tam zostawiali po sobie tylko zgliszcza i stosy zwłok. Dzięki temu nigdy nie dorobiliśmy się takiego miejsca jak Praga, do którego japońscy turyści z aparatami fotograficznymi waliliby drzwiami, oknami i tanimi lotami. Niby mamy też góry (ale będący rzut beretem od nas Czesi i Słowacy mają nawet lepsze) oraz morze, ale Bałtyk to atrakcja chyba tylko dla kogoś, kto chciałby zobaczyć, jak wygląda powstająca właśnie cywilizacja glonów i jak otyli Niemcy rozmnażają się przez podział plechy. Gdybyśmy byli turystyczną potęgą, to mimo wszystko byłoby nam trochę łatwiej. A tak to ciągle pod górkę. Jak zwykle.
Surowce naturalne
Nie jest tak najgorzej - mamy węgiel, studentów i ludzi w skarpetach do sandałów. Ale nie ma co się czarować, mogłoby być zdecydowanie lepiej. Norwegowie byli takimi biedakami, że przez lata żywili się kurzem spomiędzy kafelków, dopóki nie odkryli złóż ropy naftowej. Dziś to naród bogaty, kryzysoodporny i patrząc na nasze problemy, wytyka nas palcami i długo się z nas śmieje. Rosjanie też mają ropę, do tego tyle metali, że na Woodstocku tyle nie widzieli, a także gaz. Dzięki temu boi się ich pół Europy, a to drugie pół, które się nie boi, jest po prostu głupie. U nas znajduje się faktycznie sporo węgla, ale na węglu to jeszcze nikt za daleko nie zajechał, wystarczy spytać dowolny parowóz. Ogólnie rzecz biorąc, pod tym względem jest mocno średnio.
Jesteśmy Polakami
Stare przysłowie mówi, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy kłótnie, cztery bójki i pięć poważnych dyskusji politycznych. Nie jest oczywiście prawdziwe. Statystyki wskazują, że tak naprawdę jest to 17 kłótni, osiem bójek i liczba poważnych dyskusji politycznych zbliżająca się do nieskończoności. Dlatego nigdy nie możemy się dogadać sami ze sobą, już nie mówiąc o dogadywaniu się z innymi krajami. Dlatego też wikłaliśmy się w te wszystkie powstania, zrywy i walki: oczywiście, cel był zawsze słuszny, ale przy okazji zapominaliśmy też o powolnej pracy na rzecz tego, żeby było lepiej i do tego traciliśmy jeszcze znaczną część elity intelektualnej kraju. Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało, lata zaborów, PRL-u oraz innych przykrych wydarzeń sprawiły, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że kombinowanie jest jak oddychanie. Nie kombinujesz = nie żyjesz. To jak tu ma być normalnie? Jesteśmy także łatwowierni, dajemy się bezproblemowo złapać na lep demagogii, słuchamy chętnie tych, którzy zbijają sobie kapitał na naszych frustracjach i regularnie, w każdych wyborach, głosujemy na tych samych frajerów. Tyle tylko, że pod różnymi szyldami.