Oto pytanie zadają sobie każdego dnia wszyscy studiujący Polacy. Czyli, tak naprawdę, po prostu wszyscy Polacy.
Przyzwyczajaj się do spartańskich warunków
Ok, twój pokój w akademiku lub na stancji wygląda całkiem nieźle. Jeszcze. Ale daj mu z dwa miesiące, żeby dojrzał. Po tym czasie będziesz mieć szczęśćie, jeśli jakimś cudem kiedykolwiek dokopiesz się jeszcze do podłogi. W następnych tygodniach będzie ona systematycznie przykrywana brudnymi ciuchami, pustymi butelkami, przepełnionymi popielniczkami oraz pijanymi znajomymi z roku. W końcu nauczysz się spać na parapecie, przy nieszczelnym oknie i temperaturze -15 stopni w nieogrzewanym pokoju.
Zatem przed rozpoczęciem studiów, zwłaszcza w innym mieście, w którym nie ma waszych rodziców oraz ich domu, mamy dla ciebie jedną podstawową poradę: Trenuj! Polecamy oglądanie Beara Gryllsa i kopiowanie jego trików w pobliskim lesie. Spanie w głębokim śniegu i dawanie się obsikiwać przez dzikie zwierzęta nie jest przyjemne, ale w pewnym sensie przypomina studia.
Zmień nawyki żywieniowe
Skończyły się czasy obiadów, które były nazywane obiadami. Nastały czasy zupek chińskich, które nazywane są "obiadami". Zasadniczo student (pomijając nieliczne wyjątki, które można spotkać na strzeżonych osiedlach) groszem nie śmierdzi, w przeciwieństwie do alkoholu, którym śmierdzi i to często. I pod koniec miesiąca zje wszystko, choćby to uciekało, miało jasnoróżowe futro i świeciło w ciemności. I ponownie: przyzwyczajamy się. Nie chcemy nic mówić, ale pies sąsiadów wygląda całkiem apetycznie...
Nie pij zawsze, kiedy ci to proponują
Wolnego czasu na studiach jest całe mnóstwo, a tam, gdzie jest wolny czas, tam pojawiają się także okazje do picia. Tych zatem też będzie mnóstwo. Będą ci proponować opijanie egzaminów, zaliczeń, urodzin, imienin psa koleżanki z grupy, świąt narodowych Kenii oraz wielu innych okazji. Jeśli nie nauczysz się dwóch magicznych słów: "Polej, proszę" "Nie, dziękuję", to albo skończysz z ciężkim uzależnieniem, albo z rozwaloną wątrobą, albo nie będziesz pamiętać co się działo przez większość czasu spędzonego na studiach. I dlaczego twój syn merda ogonem.
Nie przejmuj się
Naprawdę, nie ma się czym spalać. Jasne, przez lata przyzwyczajono cię do tego, że oceny są ważne. Ale i tak to, czego się uczysz, nigdy nie przyda się wam w dorosłym życiu. Naprawdę zatem kompletnie nie ma się czym przejmować. Mało tego, często bywa tak, że ci co pilniejsi potem i tak kończą gorzej niż ich zdecydowanie lżej traktujący studia koledzy.
Ucz się od czasu do czasu
Nie ma większego sensu, żeby zajmować się tymi naukowymi bzdurami dłużej niż jest to potrzebne (chyba, że studiujesz medycynę - wtedy prosimy, zajmuj się tym całą dobę). Imprezy zatem imprezami, gromadzenie wspomnień gromadzeniem wspomnień, ale jednak od czasu do czasu warto się pouczyć i zdać coś za pierwszym razem. A zaoszczędzony w ten sposób czas lepiej już przeznaczyć na jakieś staże, które być może sprawią, że nie skończysz, podając za kilka lat ludziom frytki.