Jeśli chcecie to wiedzieć, to zapraszamy do czytania. Przyswojenie wiedzy z tego tekstu daje -100 do dobrej opinii oraz +10 do dożywotniego spokoju ze strony odrzuconego (już) byłego partnera/partnerki.
Zerwanie przez telefon
Obyczaj mówi, że są sprawy poważne i "nie na telefon". Dobre wychowanie dodaje do tego, że te drugie należałoby traktować zgodnie z nazwą ich kategorii. Czyli żeby pewne wieści przekazywać twarzą w twarz. Oczywiście to również można zrobić w sposób pozostawiający wiele do życzenia, ale jednak przyjęło się jakoś, żeby nie załatwiać tego przez telefon. Usłyszenie, że "to już koniec" z plastikowej słuchawki jest prawdopodobnie równie przyjemne co golenie nóg granatem ręcznym. Wyobraźcie sobie na przykład, że pewnego dnia odbieracie telefon, a tam głos ojca mówi wam: "Przepraszam, przemyślałem sprawę, już nie jesteś moją córką".
Zerwanie przez SMS
Telezerwanie i tak jeszcze nie jest najgorsze, przynajmniej polega na przekazaniu drugiej osobie nowin w czasie rzeczywistym i narażając przy tym na kilka obelg w odpowiedzi. Ekstremalnym tchórzom w sukurs przychodzi na szczęście technika, która sprawiła, że już od dawna z telefonów można nie tylko dzwonić, ale także wysłać krótką wiadomość tekstową. I potem odrzucać uparcie wszystkie połączenia przychodzące.
Zerwanie przez e-mail
To jeszcze wyższa szkoła jazdy lub, jak kto woli, kolejny krąg piekielny. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że SMS z reguły odczytywany jest od razu, a niektóre osoby sprawdzają swoją skrzynkę mailową od wielkiego dzwonu i tylko w święta państwowe. Irackie na przykład.
Zerwanie przez Facebooka
To jak zerwanie drogą mailową, z tą okrutną różnicą, że od razu też dowiadują się tego wszyscy, wliczając w to nawet twoją babcię. O ile oczywiście ma ona konto na Facebooku, a ty ją masz z kolei w znajomych.
Zerwanie przez kolegę/koleżankę
To jednak wciąż jeszcze przynajmniej formy zerwania bezpośredniego. Nie ma nic gorszego niż usłyszeć od jakiejś tam osoby: "Mariusz/Kasia prosił/a mnie, żebym ci powiedział/a, że... no wiesz, następnych Walentynek nie spędzicie razem. I że masz mu/jej wysłać książki pocztą i zabrać swoje ciuchy w cztery dni".
Zerwanie przy okazji
W tym celują zwłaszcza mężczyźni, bo dla kobiet często zakończenie związku to operacja, którą planuje się dłużej niż desant w Normandii. Tylko facet potrafi rzucić sobie od niechcenia "Hej, kochanie, podrap mnie po plecach, strasznie mnie swędzą. Powiedziałem 'kochanie'? Hmmm... W sumie to już nie. Zapomniałem ci powiedzieć, chciałem w jakichś fajnych okolicznościach, na przykład na kolacji dzisiaj wieczorem, ale zapomniałem, że w telewizji będą pokazywać Milan - Barcelona...".